Martwe miasto żywych ludzi
Martwe miasto żywych ludzi (44 wersy z Magnum). Ryzykanckie jednostki społeczne wymykają się trosce ukradkiem, Po skrawkach uczuć zdeptanych spacerują zawzięcie – uparci. Aniołów ręce spętane, choć skrzydła bez ograniczeń, Jak dusze w powietrzu lotne nie potrzebują już rękawiczek. W czeluściach wielkiej płyty, w matni opustoszałych blokowisk, Na jezdniach spowitych bólem, wśród opuszczonych torowisk, Dociera…